Chciałabym pokazać Wam, moją pierwszą suknię spacerową, datowaną na lata 1730-1750. Do danego stroju, zawsze wybieram sobie daną postać z Gdańska, tym razem padło na Luizę Gottesched (ur. 11 kwietnia 1713 - 23 czerwca 1726). Dokładnie Luiza Adelgunda Wiktoria Gottsched z domu Kulmus, córka Jana Kulmusa, słynnego Gdańskiego lekarza. Poetka, często uważana za jedną z twórców współczesnego niemieckiego teatru komedii.
W czasach gdy tworzyła, była uważana za jedną z najbardziej inteligentnych kobiet. Poznała swoego mężą równierz poetę i pisarza Jana Krzysztofa Gotsched, kiedy posłała mu kilka swoich prac. Jego podziw i długia korespondencja doprowadziły do ślubu w 1735 roku. Po ślubie, Luiza nie przestała pisać i zaczęła tworzyć wraz ze swoim mężem.
Jeżeli chodzi o moją suknię, do w sumie materiał na nią miałam już od dwóch lat :P Niestety problemy zdrowotne nie pozwoliły mi, na wcześniejsze jej uszycie. Jako, iż to moja pierwsza suknia, machnęłam się, i kupiłam taftę jedwabną sprowadzaną ze Stanów Zjednoczonych. Przeglądając stronę z mteriałami, wybrałam kolor brzoskwiniowy, ale jak na złość, przyszedł mi kolor wpadający w czerwień, a czasem pod w pływem światł nawet w róż.
Materiał do szycia oddałam krawcowej na początku roku, podajże w lutym. Potem znowu miałam problemy ze zdrowiem, i na pierwszą przymiarkę przyjechałam dopiero w kwietniu. W okresie trzech miesięcy miałam około cztery przymiarki i tak lepiej, bo niektórzy mają nawet dziesięć :p
Przeżywałam straszny stres, ponieważ suknia miała być gotowa dopiero na środę, a w czwartek był już pierwszy dzień Baltic sail! Chcąc zająć myśli czymś innym, zaczęłam obszywać kapelusz, który i tak dokończyłam na obozowisku :p Koniec końców wszystko się ułożyło i następnego dnia mogłam ją prezentować na paradzie ;)
 |
fot. Monika Rybicki |
 |
fot. Monika Rybicki |